sobota, 10 listopada 2012

Prolog



Listopad 2011

Dźwięk dzwonka rozległ się w małym mieszkaniu na Brooklynie. Światło próbowało przedostać się przez grube ciemne zasłony z żakardu przesiąknięte zapachem dymu tytoniowego i Chanel No.5. Dawno nie były prane, lecz właścicielki mieszkania najwyraźniej to nie obchodziło. Szczupła brunetka spała na swoim łóżku otoczonym baldachimem. Zawsze lubiła mieszane style. Jej mieszkanie wyglądało jak istne pobojowisko, lecz urządzone ze smakiem. Mieszanka stylu nowoczesnego i klasycznego idealnie podkreślała atuty tego wnętrza.
- Ashley!
Brunetka przetarła oczy i spojrzała na zegarek, który właśnie wybił jedenastą.
-Cholera! – wykrzyknęła i z prędkością światła pobiegła do łazienki. Zdjęła różową piżamę, którą dostała od rodziców na gwiazdkę chyba trzy lata temu i weszła pod prysznic. Jak zwykle zaspała do pracy. Po wczorajszej ostrej imprezie nawet nie pamiętała jak trafiła do domu. Prawdopodobnie przywiózł ją Dan, więc nie musiała się o nic martwić. Zawsze to robił za co była mu dozgonnie wdzięczna. Podkochiwał się w niej? Może. Właściwie to tak, ale udawała, że tego nie widzi. Zawsze gdy próbował jakoś zasugerować jej co czuje zmieniała temat i udawała wyjątkowo głupią dziewczynę. Przecież nie może go zranić, to jej najlepszy przyjaciel i niech tak pozostanie. Osłoniła swoje nagie ciało ręcznikiem i wyszła z łazienki wprost na przyjaciółkę Agnes. Jak zwykle miała mocny czarny makijaż i kapelusz na głowie w tym samym kolorze próbujący choć trochę osłonić jej długie, ognisto-czerwone włosy. Tydzień temu eksperymentowała z farbą i nieco przesadziła.
- Zrobiłam ci kawę.
- Dzięki, nastawiałam budzik, ale jakoś… zaspałam.
- Wczoraj nieźle zabalowałaś. Dan odprowadził Cię koło trzeciej nad ranem. Wiesz, że on cię kocha?
- Wiem – odpowiedziała prawie szeptem i zniknęła za drzwiami pokoju. Otworzyła starą szafę w stylu retro, którą powinna wymienić jakiś czas temu. Drzwiczki ledwo wisiały na zawiasach. Wyglądały jakby zaraz miały spaść. Dziewczyna wyciągnęła z niej czarną ramoneskę, rurki i glany. Dobrała jasny wisiorek mimo, że wiedziała, iż za pół godziny będzie musiała zmienić strój na niebieski mundurek kawiarni przy Park Ave na Upper East Side, przykleić do twarzy sztuczny uśmiech i wytrzymać bez papierosa osiem godzin. Upiła kilka łyków kawy ze swojego ulubionego kubka z wizerunkiem Charliego Chaplina, jedynej osoby, która potrafi ją rozbawić.
- Mogę pokierować? – zaproponowała. W tempie Agnes dotarłyby do pracy za dwie godziny. Ashley nie lubiła gdy jej przyjaciółka kierowała, ale to lepsze niż podróżowanie metrem, które o tej porze dnia jest pewnie przepełnione po brzegi. Właściwie… wiecznie było przepełnione. Zielony cadillac eldorado czekał na nie przed budynkiem. Jak na samochód który przeszedł tak wiele trzymał się całkiem nieźle. Agnes była bardzo słabym kierowcą i miała już kilka wypadków. Lubiła też kierować po pijanemu.
- Wzięłam twoją pocztę ze skrzynki. Czy ty kiedykolwiek tam zaglądasz? – Ashley nigdy nie zaglądała do skrzynki na listy. Ba! nawet nie miała do niej kluczyka. Kiedy była już pełna Agnes lub listonosz przynosili jej wszystkie listy. Zazwyczaj przychodziły do niej rachunki za prąd czy wodę. Nic ciekawego, więc po co miałaby zaprzątać sobie tym głowę? Wzięła szarą kopertę od Agnes i włożyła na spód torebki nawet nie zerkając na nadawcę.
- Nie przeczytasz?
- To pewnie upomnienie o zapłacie za prąd. Wiszę im za dwa miesiące.
- Zerknęłam na kopertę przy wyjmowaniu ze skrzynki i ma znaczek z UK. Może to od twoich rodziców.
Rodziców? Nie interesowali się nią odkąd wyjechała do New York. Dzwonili od czasu do czasu i pytali co u niej, czasami przesyłali pieniądze co starczało jej na opłatę rachunków i studiów. Po co mieliby przysyłać list? Dobrze znali jej numer telefonu i konta. Mimo wszystko ciekawość zwyciężyła i otworzyła kopertę zaadresowaną do Ashley Jennifer Stevenson. Czemu matka zawsze zwracała się do niej dwoma imionami?

Droga Ashley,
Musisz być zaskoczona, że napisałam do ciebie list, lecz gdyby to nie było ważne nie napisałabym. Wrócić do domu, proszę. Jak wiesz Kyle jest chory i od niedawna… w coraz gorszym stanie. Tegoroczne święta mogą być jego ostatnimi. Za trzy tygodnie jedziemy do Londynu, Kyle będzie miał tam operację od której zależy jego dalsze życie. Mam nadzieję, że przyjedziesz i spędzisz z nim ten czas. Bardzo za tobą tęskni.
Kochamy Cię – rodzice.

Matka musiała płakać pisząc ten list. Na kartce dało się zauważyć kilka śladów po wyschniętych kroplach łez. W jednej chwili straciła ochotę na wszystko. Kiedy jeszcze mieszkała z rodzicami była z bratem bardzo blisko, mówił jej wszystko i pomagał gdy potrzebowała pomocy. Teraz gdy on tego potrzebuje jej nie ma.
- Co jest? – Agnes dotknęła ramienia przyjaciółki. Widziała, że w jej oczach stanęły łzy.
- Wracam do domu. Nie jadę do pracy. Wymyśl, że źle się czułam czy coś takiego. Muszę pozałatwiać kilka spraw zanim wyjadę. Zrobisz to dla mnie?
- Jasne, mów jeśli będę mogła pomóc.
- Dzięki.
Ashley wysiadła z samochodu i wróciła do domu po papiery potrzebne do wypisu ze szkoły. W zeszłym roku zaczęła studia na Columbii, szło jej całkiem nieźle dlatego po pół roku zaczęła trenować taniec. Od zawsze o tym marzyła. Niestety w jej rodzinnym miasteczku w Bradford nie miała takich możliwości i jej marzenia legły w gruzach- do czasu. Dan był dobrze zapowiadającym się aktorem z Broadwayu. Załatwił Ashley rolę statystki. Miała tylko tańczyć na scenie, nic poza tym a zgarnąć niezłe pieniądze. Na widowni zasiadł dyrektor z najbardziej prestiżowej szkoły tańca w Nowym Yorku, po spektaklu zaproponował Ash aby przyszła na przesłuchanie do ich szkoły, dostała miejsce bez problemów i od tamtej pory zależało jej tylko na tańcu. Lot zabukowała sobie na  18stą. Na miejscu powinna być o godzinie szóstej czasu Londyńskiego. Poszła do piwnicy w której wiecznie utrzymywał się zapach wilgoci i kotów, które zamieszkiwały tutejsze korytarze. Z piwnicy numer trzynaście wyciągnęła różową walizkę od Roncato. To była najdroższa rzecz jaką chyba kiedykolwiek miała. Dostała ją od rodziców przed wyjazdem do USA. Dbała o nią jak o mało co. Po chwili stała przed szafą zastanawiając się co spakować. Jesień w UK jest zazwyczaj bardzo deszczowa, zresztą nie tylko jesień. Wyrzuciła wszystkie ubrania- poza letnimi-na podłogę ( nie było tego dużo) i poukładała w walizce, kosmetyczka, suszarka, prostownica, buty. Po dwóch godzinach była gotowa i zadowolona z końcowego efektu. Bagaż ważył niecałe 19kg. Z kieszeni zniszczonej ramoneski wyciągnęła telefon i wystukała numer Dana, który znała na pamięć. Nie da się zliczyć ile razy potrzebowała jego pomocy, zwłaszcza w środku nocy, więc to nic dziwnego, że znała go na pamięć.
- Hej Ash! Co u ciebie?
- Hej Dan. Dzięki, że odprowadziłeś mnie wczoraj do domu. Słuchaj… potrzebuję małej pożyczki, masz może jakieś środki?- zdziwieniem byłoby gdyby powiedział nie. Mieszkał w dosyć zamężnej dzielnicy Nowego Yorku we własnym domu. Nawet gdyby nie miał pieniędzy dla Ashley zrobiłby wszystko żeby je zdobyć. Nie żeby kiedykolwiek zmuszała go do tego, po prostu nigdy jej nie odmówił.
- Jasne, podrzucę ci jak będę wracał z teatru ok?
- Dzięki. Jesteś dobrym przyjacielem. – nieświadomie zaakcentowała ostatnie słowo. Cztery godziny później siedziała w samolocie do Londynu. To był początek nowego etapu, ale to nieistotne w tym momencie… 

25 komentarzy:

  1. Świetny prolog! Genialnie piszesz! ^^ Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, więc dodaj rozdział jak najszybciej ;p
    Zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaa, świetne. ;)
    Obserwuję & będę zaglądać, obowiązkowo. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się ciekawie . Będę czytała tego bloga do końca chyba że nie będzie on o Zaynie w roli głównej z jakąś dziewczyną , może Ash . ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe , wciągneło mnie na maxa czekam na nexta :D
    + jak możesz wpadnij do mnie i skomentuj : *
    http://onedirectionzawszespoko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie się zapowiada, czekam na pierwszy rozdział i dodaje do obserwowanych :)
    you-liberate-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstep swietny ! Oby tak dalej ;) Czekam z niecierpliwoscia na 1 Rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny prolog<3

    Pozdrawiam Rons<3 i zapraszam do mnie na http://vida-amor-muerte.blogspot.com/ ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać. Kiedy pierwszy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem, chciałam dodać już w ten weekend, ale chyba nieco się wstrzymam. Może więcej osób zainteresuje się moim prologiem ? ;)

      Usuń
  9. Ten prolog nazwałabym bardziej rozdziałem, ale i tak mi się podoba :D
    Piszesz świetnie, wczuwasz się w to i widać tego efekty.
    Mam nadzieję, że jej brat wyzdrowieje.
    Czekam na nexta;3

    [SPAM]
    Madison dziewczyna, która przez życie przechodzi z poważnymi problemami. Pierwsza chwila euforii potem druga, a kolejna to wciąganie się w bagno. Uzależnienie, z którego nie ma wyjścia. A może jednak jest ? Jeśli choć trochę cię zainteresowałam to wpadnij do mnie. Dopiero dodałam bohaterów i liczę, że skomentujesz i dodasz się do obserwujących :)
    http://life-is-a-slut.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hey Tyśka sorry, że napisałam tak późno, ale fajny prolog i jest nowy rozdział FOREVER YOUNG!!!!
    Ola Styles:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny prolog, naprawdę :D Ja również nazwałabym go raczej pierwszym rozdziałem, ale... Jest moc!
    ifwecouldonlyturnbacktime1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. serdecznie zapraszam na reaktywowane opowiadanie na amore-immortale.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny < 3 chociaż tak samo jak Kocia3ek nazwałą bym go 1 rozdziałem : 33

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze? Spodobało mi się:) I również jak dziewczyny poniżej wdg. mnie to pierwszy rozdział ;> Czekam na następny.

    Pozdrawiam, Niki

    isitlovebaby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. piszesz bardzo fajnie, widzę kilka błędów, ale każdemu mogą się one zdarzyć. piszesz bardzo fajnie i zdaje mi się , że będę tutaj zaglądać częściej. ;D
    zaprszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
    założyłam nowego bloga z One Direcion , wpadnij a może cię zaciekawi. : http://rememberhowmuchitmeanttoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. OOOO! Już mi się podoba styl pisania :) Dobrze, że dopiero prolog, bo nie wiem, czy miałabym siłę czytać jakieś trzydzieści rozdziałów, chociaż... No dobra, tak mi się podoba, że siła by się znalazła! ;p Pozdrawiam, czekam na pierwszy rozdział :)

    PS. Jakbyś mogła, wyłącz weryfikację komentarzy, jakoś tego nie lubię ;p

    uwannasaygoodnight.blogspot.com
    youbringmesadness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Super prolog !!!
    Chciałabym cię poinformować że zostałaś nominowana do Libster Award !!!
    http://your-life-your--voice-1d.blogspot.com/2012/11/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  18. aaaaaaaaaa jestem za podoba mi się ! styl pisania swietny , noo wystrój bloga mi nie odpowiada no ale to nie mam nic do gadania są różne gusta hehe ale sama treś jest bardzo dobra

    xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny prolog :) Czuję, że będę tu zaglądać częściej. Weny życzę i czekam na next!
    Kadi♥

    OdpowiedzUsuń
  20. szukam stałych czytelników i nie zależy mi na bezsensownych komentarzach, ale na szczerej opinii, więc jeśli masz czas i ochotę - zapraszam do siebie. www.shestolehisheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award, szczegóły pod tym linkiem: http://you-liberate-me.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, chciałam Cię poinformować, że zamiast rozdziału, dodałam wiersz. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

    Ech, nie mogę nie skomentować. Prolog jest wspaniały. Piszesz naprawdę na poziomie. Masz bogate słownictwo i potrafisz ubierać myśli w słowa. Bardzo mi się podoba :)
    Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo fajny prolog :3 informuj mnie o kolejnych wpisach jeśli możesz ok? <3
    + serdecznie zapraszam cię na piąty rozdział na
    www.w-jednym-kierunku.blogspot.com
    oraz kolejny na
    www.crazyidiotsonedirection.blogspot.com
    z góry przepraszam za spam :c
    pozdrawiam
    ~sam

    OdpowiedzUsuń